czwartek, 5 lutego 2015

Rozdział 6

Następnego dnia obudziłam się około godziny 10 i poszłam się ubrać. Na śniadanie zrobiłam sobie tosty z serem i szynką a do tego świeżo wyciskany sok z pomarańczy. Raz mogę zjeść tosty.
Dzisiaj muszę zrobić sesję, ale nie wiem kogo. Nagle dostałam SMS'a od Danielle.

'Wyskoczymy gdzieś dzisiaj? :) X Danielle'

Szybko do niej zadzwoniłam.
-Hej Dani!-powiedziałam.
-Hej. To co? Jaki masz pomysł na dzień?-spytała.
-Mam do ciebie pytanie. Czy nie chciałabyś mi pomóc w takim projekcie na zajęcia?
-Jasne! Jaki?
-Mam zrobić komuś sesję, ale nie wiek komu. Więc padło na ciebie.-zaśmiałam się.
-Dobrze. Niedaleko Londynu jest taka łąka tam wyjdą idealne zdjęcia. Ubieram się i pojedziemy.
-Dobra, przyjadę po ciebie. Jesteś u chłopaków?
-Tak. Dobra lecę papa-powiedziała i się rozłączyła. Dobrze, że mam aparat. Schowałam go w pokrowiec, do torebki włożyłam telefon i portfel. Na nos włożyłam okulary i mogłam wychodzić.
Ich dom był ogromny!
Z domu wyleciała roześmiana dziewczyna i szybko wsiadła witając mnie całusem w policzek.
-Heej!-pisnęła podekscytowana.
-Ślicznie wyglądasz!
-Dziękuję. Liam pomógł mi wybrać.-pochwaliła się.-A! Harry się o ciebie pytał. I kazał cię pozdrowić.
-Podziękuj mu i też go pozdrów.-zarumieniłam się.
-Co jest między wami? Spędzacie całe dnie razem.-spytała ubierając okulary bo słońce dzisiaj grzało.
-Jesteśmy przyjaciółmi chyba. Nic więcej.-odpowiedziałam i na tym skończyła się nasza rozmowa. Dotarłyśmy na miejsce i ujrzałam całą zieloną polane z pięknymi, dużymi drzewami i małą rzekę.
-Ale tu pięknie.-zachwyciłam się.
-Prawda? Harry tu zawsze przychodzi żeby przemyśleć różne sprawy.-powiedziała. Rozpakowałam sprzęt i ustawiłam. Danielle jeszcze poprawiła makijaż i mogłyśmy zaczynać.
-Oprzyj się teraz o drzewo patrząc cały czas w obiektyw.-powiedziałam.-Genialnie! Dobrze możemy już wracać.-powiedziałam pokazując jej zdjęcia.
-Selena Gomez Photography.-zachichotała.
-Zapraszam cię teraz na obiad, za to że pomogłaś mi.-wsadziłam wszystko do samochodu i wracałyśmy powoli do Londynu. Zajechałyśmy do jakiejś małej restauracji na obrzeżach.
-Ja poproszę spaghetti ze szpinakiem i shake bananowy.-powiedziałam do kelnera.
-A ja spaghetti bolognese i też shake bananowy.-powiedziała uśmiechając się do mężczyzny.
-Dobrze. Zamówienie niedługo będzie gotowe.-powiedział i odszedł.
-Więc jak tam u was? Opowiadaj.-zapytałam.
-Dobrze. Niall dalej szuka dziewczyny razem z Harrym. A ty mi powiedz, czy on ci się podoba?
-Przystojny jest, ale...-no właśnie, nie wiem co powiedzieć.
-Zakochałaś się w nim.-stwierdziła.-Widzę to po twoich oczach. Świecą tak kiedy o nim mówisz.-powiedziała.
-Nie prawda... . Znamy się kilka dni. Nie mogę tego nazwać miłością.
-Można. Ty też mu się podobasz. Liam mi mówił, że cały czas o tobie gada. Jesteś jego damskim odzwierciedleniem.-zakończyła i zaczęłyśmy jeść nasze dania. Po jedzeniu odwiozłam Dani i wróciłam do swojego mieszkania.
Kiedy położyłam się już na łóżku usłyszałam dzwonek telefonu. Ojciec.
-Halo?-odparłam.
-Witaj Selena. Co u ciebie?-spytał jakby nic.
-Czemu pytasz?
-Martwię się o ciebie.
-A o Luke'a?-zapytałam z ironią.
-To co między nami jest to nie twoja sprawa.
-Moja. Bo jestem jeszcze częścią naszej rodziny. Pogódźcie się!-powiedziałam zła już.
-Kiedyś to na pewno nadejdzie. Ale nie po to dzwonię.
-A po co?-odparłam zrezygnowana.
-Wzięłabyś do siebie na kilka dni lub tydzień Emily? Nie mam z kim jej zostawić a razem z Carą wyjeżdżamy na małe wakacje.-powiedział.
-Echhh kiedy?
-Jutro albo nawet dzisiaj jak masz czas.-powiedział chyba szczęśliwy.
-Dobrze. A jak tam u Cary? Jak jej praca?
-A miło, że pytasz-to był sarkazm-Cara dostała awans. Jest szefową firmy dziennikarskiej.
-Pozdrów ją i Emily ode mnie. Niedługo będę wyjeżdżać.-powiedziałam.
-Miałem ci coś jeszcze powiedzieć. Bierzemy ślub.
-Co?! Kiedy?!-krzyknęłam.
-Za miesiąc. Mam nadzieję, że przyjdziecie z Luke'em.
-Zapytam się go. Ale nie zdziw się jeśli przyjadę sama.-odparłam.
-Możesz wziąć kogoś. Dobrze ja idę spakować Emily.
-Spakuj jej strój kąpielowy bo może gdzieś pojedziemy.-powiedziałam i się rozłączyłam. Sama nie chciałam jechał do Oxfordu. Mam pomysł, zadzwoniłam do Harry'ego.
-Hej Selena.-powiedział.
-Cześć Harry. Mam pytanie, czy nie chciałbyś mi towarzyszyć w drodze po moją siostrę?-spytałam z nadzieją.
-Jasne! Kiedy jedziemy?
-Zaraz.
-Przyjadę zaraz i pojedziemy.-powiedział i się rozłączył. Na dworze był silny wiatr i padał lekko deszcz. A rano było słoneczko... . Z szafy wyjęłam ubrania, które szybko ubrałam. Ubrałam płaszczyk i usłyszałam dzwonek.
-Hej.-dałam mu całusa w policzek i zamknęłam drzwi.-Jedziemy moim czy twoim?
-Moim.-zadecydował i wsiedliśmy.
-Jak ci dzień minął?-spytałam.
-Mieliśmy dzisiaj wywiad a potem wolne. A ty? Słyszałem od Danielle, że byłyście na sesji dzisiaj.
-Tak, bo musiałam do projektu zrobić zdjęcia.-i między nami nastała krępująca cisza. W radiu leciała moja ulubiona piosenka Lego House Ed'a Sheeran'a.-Kocham go! Chciałabym pójść na jego koncert.-powiedziałam i zaczęłam cicho śpiewać.
-Ładnie śpiewasz.-powiedział kładąc swoją dłoń na moim kolanie.
-Nieee. Ty ładniej.-powiedziałam.-Zaśpiewasz mi coś?-spytałam z nadzieją.
-Wstydzę się.-zaśmiał się.
-Proooszę?-dałam mu mocnego całusa w policzek jak staliśmy na czerwonym świetle.
-Dobrze.-odpowiedział i po chwili usłyszałam jego niski głos:

I know you’ve never loved the sound of your voice on tape
You never want to know how much you weigh
You still have to squeeze into your jeans
But your perfect to me

(...)

I’ve just let these little things
Slip out of my mouth
Cause it’s you
Oh, it’s you
They add up to
I’m in love with you

And all these little things

-Masz piękny głos.-powiedziałam uśmiechając się do niego szeroko.
-Dziękuję. Ty też.-powiedział i zabrał dłoń z mojego kolana. Dalszą drogę przesiedzieliśmy w ciszy. Podjechaliśmy pod dom mojego ojca, który był strasznie duży! I się strasznie zmienił.
Wyszłam razem z Harrym szybko biegnąc do drzwi, żeby nie zmoknąć.
Zadzwoniliśmy dzwonkiem i otworzyła nam brązowowłosa kobieta o imieniu Cara. Ugh...
-Witaj Selena! A kto to za chłopak?-spytał wskazując na Hazzę.
-To mój przyjaciel Harry.
-Miło mi panią poznać.-powiedział i pocałował jej dłoń na co się zarumieniła.
-Jaki ty miły! Wchodźcie, bo jeszcze zmarzniecie.-powiedziała wpuszczając nas do środka.
-My na chwilkę. Bierzemy Emily i jedziemy. Nie będziemy wam przeszkadzać.-powiedziałam szybko.
-Ale tak dawno cię nie widziałam! Lepiej się poznamy, napijemy się herbaty.-mrugnęła okiem do nas i poszła chyba zawołać ojca. Ja wzięłam Harry'ego na bok.
-Harry jedziemy.-zarządziłam.
-Czemu? Miła z niej kobieta!-zaśmiał się z mojej reakcji. No dzięki! Nawet mi nie pomoże.
-Taaak! Strasznie, podrywa cię!-nie wiem czemu ale rozmawialiśmy szeptem.
-Ooo zapamiętałaś moje imię!-uśmiechnął się.-A co? Zazdrosna jesteś?-spytał podchodząc jeszcze bliże mnie jeśli się w ogóle dało bliżej.
-Nieeee? Po prostu mówię. Ale potem nie żal się jak cię zanudzi jej głosik.-powiedziałam i poszłam do kuchni obrażając się nawet nie wiem za co.
Usłyszałam małe kroki ze schodów i Emily wbiegającą do kuchni.
-Selena!-krzyknęła i rzuciła mi się w ramiona.
-Emily! Jak ja cię dawno nie widziałam!-powiedziałam. Do kuchni wszedł pan Mr.Styles.-Emily, to jest Harry. Harry to Emily.-przedstawiłam ich sobie.
-Cześć Harry.-powiedziała Emily wyciągając do niego swoją małą rączkę. Chłopak ją wziął na ręcę i zaczął kręcić w powietrzu na co dziewczynka śmiała się głośno i piszczała. A ja stałam i uśmiechałam na ten widok. Kiedy ją postawił do kuchni wszedł tata z Carą.
-Selena! Córciu!-powiedział i mnie mocno przytulił. Potem spojrzał ma Harry'ego.
-Dzień dobry panu. Jestem przyjacielem pańskiej córki. Miło mi pana wreszcie poznać.-powiedział i kulturalnie podali sobie "męski" uścisk.
-Nic nie mówiłaś, że masz chłopaka.
-To mój...-i nie pozwolono mi dokończyć bo Cara weszła z walizeczką Emily.
-Proszę.-wręczyła mi.-Ma tam wszystko co będzie jej potrzebne. Uważajcie na nią proszę.
-Dobrze. Będziemy. Mamy w plamach jeszcze pojechać do Paryża.-powiedział Harry na co ja się na niego popatrzyłam.
-Na prawdę? To super!-powiedziała Emily.
-Na prawdę?-szepnęłam do chłopaka na co ten puścił mi całuska. Zginę kiedyś przez niego.-Dobrze my już jedziemy. Miłych wakacji.-uśmiechnęłam się sztucznie, ale myślę, że się nie połapali.
-To do zobaczenia.-siostrę posadziłam z tyłu i dałam jej iPada do grania.
-Harry, po co jedziemy do Paryża?-spytałam.
-Do Disneylandu.-uśmiechnął się.-Nie martw się. Ze mną jesteś bezpieczna.
-W to nie wątpię.-odpowiedziałam mu. W czasie jazdy Harry dużo rozmawiał z Emily.
-A wy jesteście razem?-spytała.
-N..-i znowu i przerwał!
-Tak. Jesteśmy.-powiedział na co spojrzałam się na niego spod łba.
-To fajnie! A mieszkacie ze sobą?-spytała.
-Nie.-odpowiedziałam szybko.-Emily śpij.
-Nie chce!-powiedziała protestując.-Harry zaśpiewaj mi coś.
-Jak zaśniesz.-powiedział patrząc na nią w lusterku.
-Dobrze.-od razu się ucieszyła i przysłuchiwała się słowom wydobywającym się z jego ust. Śpiewał to co mi w drodze. Przymknęłam powieki i przysłuchiwałam mu się jeszcze raz. Jego głos był taki kojący. Nie! Stop! Nie możesz się zakochać w chłopaku, którego znasz kilka dni. I wtedy poczułam całusa za moim uchem.
-Harry, proszę przestań. Nie przy dziecku.-powiedziałam opierając głowę o szybę i przymknęłam znów powieki i zasnęłam.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz