CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Nadszedł dzień urodzin Lily. Od samego rana jestem na nogach. Wstałam o godzinie 10 i ubrałam się. Zjadłam śniadanie w postaci owsianki i pojechałam do kosmetyczki, która ma mi zrobić paznokcie i makijaż. Kosmetyczka zrobiła mi zwykłe czarne paznokcie z małymi diamencikami. Dzisiaj postanowiłam na mocniejszy makijaż niż zwykle. Usta pomalowała mi na ciemny bordowy, oczy podkreśliła eyelinerem, rzęsy pociągnęła czarnym tuszem i podkreśliła moje kości policzkowe brązem. Teraz tylko czas na fryzjera.
Tam umyto i wysuszono mi włosy a potem je wyprostowali. Włosy miałam rozpuszczone, ale przełożone na lewe ramię. Zapłaciłam i pojechałam szybko do domu.
Żeby nie zniszczyć ani włosów ani makijażu szybko się ubrałam. Usta jeszcze raz poprawiłam i spryskałam się moimi ulubionymi perfumami od Diora. Wzięłam torebkę i poszłam do samochodu.
Po drodze miałam jeszcze zabrać Alice.
-Hej! Wyglądasz bosko!-powiedziała uśmiechnięta na mój widok. Ale sama gorzej nie wyglądała.
-A ty? Cudna sukienka!-dalej rozmawiałyśmy o tym ile będzie osób i jak Lily się postara. Oczywiście przyjechałyśmy szybciej żeby jej jeszcze pomóc.
Weszłyśmy do domu jej rodziców i zobaczyłyśmy już gotową Lily.
-Cześć dziewczyny! Chodźcie tu!-krzyknęła do nas o mało co nie spadając z drabiny. Dobrze, że chociaż nie miała ubranych szpilek tylko była na bosaka.
-W czym mamy ci pomóc?-spytałam.
-Ty Sel będziesz wieszać napis przed drzwiami a Alice, ty rozłożysz jedzenia i napoje. A jak skończysz to przygotujesz głośniki, leżą przy drzwiach.-mrugnęła do nas okiem i dalej wieszała balony i inne ozdoby. Ściągnęła szpilki i poszłam zawieszać napis 21st BirthDay Lily!
Zajęło mi to około godziny potem poszłam pomagać układać stoły. Kiedy już wszystko było gotowe, zaczęli schodzić się już pierwsi goście.
Razem z Alice nalewałyśmy do szklanek napojów kiedy do kuchni weszła Lily z Marcem.
-Cześć Marc!-uśmiechnęłam się i go przytuliłam.
-Witaj Sel! Chyba wyładniałaś.-powiedział żartobliwie na co przyjaciółka walnęła go w ramię.
-Hej Marc!-powiedziała Alice i dała mi całusa w policzek na przywitanie.
-Hej Alice!-potem Lily poszła witać nowych gości a my rozmawiałyśmy z jej chłopakiem.
(...)
Kiedy już byli wszyscy oprócz kuzyna Lily i jego zespołu.
Kiedy rozmawiałam z jakimiś moimi koleżankami z uniwersytetu, podeszła do mnie moja przyjaciółka z piątką chłopaków.
-Sel, chcę ci kogoś przedstawić.-powiedziała a zza jej pleców wyszli przystojni chłopcy ubrani w rurki.-To jest One Direction. Harry, Louis, Liam, Niall i Zayn.
-Miło mi was poznać.-powiedziałam szeroko się uśmiechając do każdego.
-Nam również.-powiedział chyba Louis jak dobrze zapamiętałam.
-Usiądźmy może to pogadamy.-zaproponowała Alice na co wszyscy przystaliśmy. Zajęliśmy całe dwie kanapy.
-Więc czym się na co dzień zajmujesz?-spytał Liam.
-Studiuje.-powiedziała za mnie Lily.
-Tak, studiuje modeling i pomagam bratu w sklepie muzycznym.
-Fajnie.-uśmiechnął się Zayn. Potem wszyscy rozeszliśmy się w inne strony. Razem z Al poszłam tańczyć między innych. Chłopcy poszli po drinki a Lily tańczyła z Marciem.
*perspektywa Harry'ego*
Stałem z drinkiem w ręku oparty o ścianę i patrzyłem się na nią.
-Spodobała ci się.-nie powiedział a stwierdził Lou. Ale jak można zakochać się w dziewczynie, którą się poznało niecałą godzinę temu.
-Ładna jest. Ale nie zakochałem się.
-Czemu z nią nie zatańczysz?-spytał również patrząc się na nią. Chyba wiedziała, że się na nią patrzymy bo się do nas szeroko uśmiechnęła. Te jej śnieżne zęby.
-Nie wiem.-odpowiedziałem dopijając drinka i odkładając szklankę.
-Idź.-popchnął mnie w jej stronę. Już zmierzałem w jej kierunku kiedy nagle zniknęła mi z oczu. Zauważyłem ją jak szła do jakiegoś pokoju z telefonem przy uchu. Postanowiłem odpuścić.
(...)
Kiedy szukałem łazienki, w jednym z pokojów usłyszałam płacz i krzyk. Szybko podszedłem i lekko uchyliłem drzwi. Zobaczyłem tam Selenę, która dalej rozmawiała. Ale nie była teraz szczęśliwa, z jej oczu wylatywały łzy i była zdenerwowana.
-Nie możesz zamknąć sklepu!-krzyknęła do kogoś.-Znajdę pieniądze żeby spłacić długi Luke, proszę. Mama nigdy by tego nie zrobiła...jak?nie będę na pewno tańczyć w klubie nocnym. Proszę...Luke!-krzyknęła i szybko wyszła z pokoju wpadając przy okazji na mnie.
-Przepraszam.-powiedziała chowając swoje łzy.-Słyszałeś?-spytała patrząc mi w oczy.
-Tak...mogę ci pomóc.
-Nie. Nie chcę nikogo pomocy. Chcę sama na to zapracować. Obiecałam. Przepraszam, ale muszę iść.-powiedziała i chciała mnie minąć, ale ją zatrzymałem łapiąc za ramiona.
-Możemy porozmawiać?-spytałem.
-Tak, ale nie tutaj. Chodźmy na podwórko.-powiedziałam. Na polu było strasznie ciemno, lecz oświetlał nas księżyc i lampiony porozwieszane dookoła. Usiedliśmy w altance. Zauważyłem na jej ramionach gęsią skórkę więc ściągnąłem swoją marynarkę i założyłem jej na ręce.
-Nie jest mi zimno.
-Właśnie widzę.-powiedziałem.
*perspektywa Seleny*
W powietrzu unosił się mocny zapach jego Calvina Kleina.
-O co chodzi z tymi pieniędzmi?-spytał wreszcie przerywając ciszę między nami.
-Jak już wspominałam, moja mama miała kiedyś sklep muzyczny jeden z największych w Wielkiej Brytanii. Ale zginęła w wypadku samochodowym więc przepisała go na mojego brata. Ale sklep popadł w długi i nie mamy jak opłacić prądu. Ledwie starcza nam na nasze mieszkania i na moje studia. Znaczy moje studia opłaca ojciec i moje mieszkanie, ale mojego brata nie. Nie odzywają się do siebie od kiedy mój brat wziął mnie do siebie do Londynu, wtedy miałam 16 lat mój ojciec wściekł się. Ostatni raz byli na jego ślubie.
-A masz jakiś pomysł na znalezienie pieniędzy?-spytał.
-Nie...-odpowiedziałam podkurczając nogi pod brodę.
-Dasz radę. Jesteś silna, widzę to.-powiedział.
-Dziękuję ci.-powiedziałam.
-Zrobimy sobie zdjęcie?-spytał na co się zgodziłam. Pierw jedno zdjęcie nie wyszło, bo zamknęłam oczy ale już drugie wyszło.
Kiedy usłyszeliśmy śpiewanie Happy Birthday, postanowiliśmy wrócić do środka. Miałam zostać na noc razem z chłopakami więc kiedy już wszyscy goście wyszli rozeszliśmy się do swoich pokoi.
•przeczytałeś/aś to skomentuj•
Dziękuję bamboostick z urstyle.pl za wypożyczenie mi swoich stylizacji.
Przepraszam również, że nie dodałam rozdziału w czwartek, ale niektórzy z was jak przeczytali na 18, że musiałam załatwić swoje sprawy prywatne. Ale nadrobię to jeszcze jednym dodatkowym dniem bo zaczęłam ferie więc mam więcej wolnego czasu. :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz